O Błoniu raz jeszcze. I ja tam byłem…

   Finał XVI edycji Powiatowego Konkursu Wydajemy Własną książkę w Błoniu mamy już za sobą. 

 

Wspaniała gala odbyła się tradycyjnie w Centrum Kultury z udziałem przedstawicieli władz samorządowych powiatu, miasta Błonia, wszystkich uczestniczących gmin, dyrektorów placówek oświatowych i zaproszonych gości (zob. relacja i galeria). 




Laureaci i ich opiekunowie pięknie wystrojeni z przejęciem odbierali przyznane im nagrody, wyróżnienia i owacje. 


Ogromna sala widowiskowo-konferencyjna nie była wstanie pomieścić wszystkich uczestników konkursu i dlatego część dyplomów została przekazana do szkół, w których przy okazji zakończenia roku szkolnego nastąpiło uhonorowanie laureatów. 

Tradycyjnie też po części oficjalnej można było podziwiać nagrodzone książki na wystawie, porozmawiać z ich autorami i opiekunami oraz uraczyć się lokalnymi słodkościami… domowym smalcem i ogórkami.



    I na tym zakończyć mógłbym oficjalny komunikat z tej „tradycyjnej już uroczystości” odbywającej się od  kilkunastu lat w Błoniu. Wcześniej w „Poniatówce”, dziś w nowoczesnym Centrum Kultury. Do Konkursu Wydajemy Własną Książkę wszyscy tak się tam przyzwyczaili, że zabierający na spotkaniu głos, burmistrz miasta używał sformułowania „ nasz konkurs” a pozostali przedstawiciele samorządów w pełni się z nim zgadzali. W rozmowach zakulisowych dowiedziałem się od organizatorek, że nie mają dziś żadnych kłopotów z budżetem projektu. Spotykają się z powszechnym zrozumieniem i wsparciem. Tak w samorządach jak i u prywatnych sponsorów. A efekt? Liczba uczestników rośnie z roku na rok. W zeszłym roku przekroczyła „ stan powodziowy ”, czyli osiągnęła liczbę uczestników porównywalną do konkursu wojewódzkiego. I tu pojawiają się pytania, na które nie jestem w stanie sam odpowiedzieć. Jak to się tam udaje? Na czym polega ten fenomen? Jak to jest możliwe, że w Błoniu potrafią wspólnie realizować jeden projekt różne podmioty (województwo, powiat, miasto, gminy, placówki kultury i oświaty)? Jak powstało to „niezapisane porozumienie”, w tak ważnej dla prawidłowego życia społecznego sprawie, jaką jest upowszechnianie książki i czytelnictwa? Sprawie, która nie wszędzie znajduje praktyczne rozwiązanie, pomimo corocznych fatalnych raportów Biblioteki Narodowej. Może organizatorzy pomogą nam odpowiedzieć na te pytania? Byłoby to dla nas wszystkich bardzo pożyteczne.
    Chcąc podsumować w krótkich słowach to co obserwuję od wielu lat w Błoniu użyję terminologii sportowej. Poziom Konkursu Wydajemy Własną Książkę (tak od strony uczestników - poziomu wykonanych książek, jak i organizacyjnej - w tym pula nagród), porównać można tylko  z tenisowym „ Wimbledonem”. Czyli liga światowa.



   Gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów. Tak trzymać!

Wasz Stary Ornitolog.

Komentarze